Warszawa 2009
Załapałem się na tygodniowe szkolenie w Warszawie. Postanowiłem więc skorzystać z okazji i zabrać swój sprzęt na 2m.
Tym razem, nauczony doświadczeniem pierwszej wyprawy, dokładnie się przygotowałem.
Tak więc wytarmosiłem z piwnicy swoją pierwszą antenę GP ¼ λ i nieco odświeżyłem.
Wysięgnik nr 2, jaki zawitał na moim balkonie, pociąłem na 3 kawałki o długości około 50 cm i dorobiłem do niego obejmy, umożliwiające połączenie ich z powrotem w jedną całość.
Z aluminiowego pręta ∅ 5mm wykonałem obejmę, która umożliwi przymocowanie wysięgnika do środkowego słupka w oknie. Tak na wszelki wypadek do tego zestawu dołączyłem mały ścisk stolarski...
Ze starych, przetartych jeansów wyciąłem nogawkę, z której wykonałem gustowny worek do transportu tego całego zestawu antenowego.
TRX'a i miernik zapakowałem w karton po butach i wsadziłem na dno mej torby podróżnej. Zestaw antenowy też się w niej zmieścił :-)
Przyznaję, miernik jest nieco na wyrost i w jego miejsce przydałby się taki mały dedykowany na 2m.
Do hotelu dotarłem późnym wieczorem więc instalację sprzętu odłożyłem do następnego popołudnia.
W poniedziałek, zaraz po powrocie ze szkolenia, późnym popołudniem wytarmosiłem z torby cały
zestaw i zacząłem rozkładać.
Jak się okazało, zabrany wszelkowypadkowo ścisk stolarski był bardzo przydatny.
Wykorzystałem go jako swoistą podpórkę do wysięgnika celem jego wypoziomowania.
Instalacja całego sprzętu nietrwała długo, i ku uciesze współlokatorów rozpocząłem swoje pierwsze nadawanie :-)
Przez 3 popołudnia i 4 długie wieczory nawiązałem kilkadziesiąt przemiłych łączności :-)
Wśród moich korespondentów znalazł się młody chłopak, student informatyki, który zafascynowany
techniką APRS, zdał w marcu egzamin, a nasze QSO było jego pierwszym w życiu :-)
Traf chciał, że właśnie włączył do testów swoje pierwsze, nowopozyskane radio (chyba Motorola),
które zamiast częstotliwości pokazywało kanał.
Zbiegiem okoliczności był to kanał na którym właśnie wołałem "wywołanie ogólne".
Nie bez dumy przyznam, że namówiłem go na szerszą "zabawę" w krótkofalarstwo i wstąpienie
w szeregi jakiegoś klubu...
Jednego z kolegów udało się mi nakłonić do instalacji Linuxa na domowym komputerze :-)
Jego pierwsze zetknięcie się z wersją Live (wersja na płycie CD lub DVD nie wymagająca
instalacji, wymagany start systemu z napędu) na tyle go zaintrygowało, że postanowił
dokonać instalacji na dysku...
Mam nadzieję, że złapie bakcyla :-)
Pracując na warszawskim przemienniku SR5A "zrobiłem" kilka ciekawych łączności.
Zaliczam do nich QSO z kolegami SQ8NGF i SQ9MUO.
Miałem również przyjemność porozmawiać z Wojtkiem SM7ZDB, który akurat przebywał w Warszawie
i korzystał z dobrodziejstw swego kilkuwatowego ręczniaczka :-)
Dwóch respondentów, niejako niezależnie, zaprosiło mnie do swojego klubu na cośrodowe
spotkania.
Na miejscu, jak się okazało, nie był to klub tylko siedziba Oddziału Terenowego Nr 25 :-)
I jak to w życiu bywa, obaj zapraszający nie przyszli na umówione spotkanie :-)
Na szczęście nie przeszkodziło to w nawiązaniu nowych znajomości i przeprowadzeniu ciekawych
dyskusji na niekoniecznie krótkofalarskie tematy :-)
Zostałem również przedstawiony sympatycznej maskotce OT - wielkiemu pająkowi :-)